Serce matki i przyzwoitość
Przyzwoity polityk, zajmujący wysokie stanowisko w partii, prosiłby swego syna, aby z jej ramienia nie kandydował do parlamentu. Szkodzi to reputacji partii, a i rodziny. Nie traktowałby swego biura poselskiego jako rodzinnego biznesu, w którym za publiczne pieniądze synowa pracuje, a syn pisze ekspertyzy.
A jeśli serce matki zaślepi rozum polityka, jak to było w przypadku Zyty Gilowskiej i jej syna Pawła, to powinno nadejść otrzeźwienie po publicznej krytyce i zmuszeniu szefa PO Donalda Tuska, by zakazał młodemu Gilowskiemu kandydowania. Polityk, wyposażony w odwagę cywilną, przeprosiłby. La Passionaria parlamentu, oskarżająca rządzących o wszelkie niegodziwości, zwraca się do sądu koleżeńskiego w partii, by ocenił, czy dopuściła się nepotyzmu. Syn nie chce się wycofać i udowodnić, że "mamą kierował nepotyzm".
Kierował i kieruje. Nie ma co angażować sądu.
Ernest Skalski