Damskie podskoki i męskie łzy
Agnieszka Radwańska przyjechała jako jedna z wielu młodych zdolnych, wyjeżdża z tytułem mistrzyni juniorek. To nieoczekiwany prezent dla polskiego tenisa. Dziewczyna z Krakowa grała wcześniej jeden turniej na trawie i to była cała jej wiedza o trudnościach, jakie mogła spotkać w Londynie. Okazało się, że ma dryg do grania tutaj, jak żadna inna. Finał wcale nie był najtrudniejszy dla Polki. Tamira Paszek wprawdzie wygrała z nią dwa razy na kortach ziemnych, ale gdy przyszło do gry o prestiżowy tytuł, kolana Austriaczki dygotały od początku do końca meczu.
Agnieszka zaczęła, jak niemal zawsze, od prowadzenia 2:0. Trochę strachu było właśnie wtedy, bo Tamira z desperacją zaczęła odrabiać straty, nawet prowadziła po atakach przy drugim serwisie Radwańskiej (to najsłabsze ogniwo w jej ciekawym tenisie), lecz Agnieszka jeszcze raz zadziwiła nas chłodną głową, wyobraźnią i odwagą w grze. W drugim secie wykorzystała zarówno swój talent, jak i nerwy rywalki. Nie było obaw, że straci szansę.
Mistrzyni Wimbledonu dopiero od styczna tego roku jest w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta