Drażniący powab rewolucji
To był ostatni wywiad Władimira Abla, zastępcy szefa Partii Narodowo-Bolszewickiej, jakiego udzielił w bunkrze przy ulicy Marii Ulianowej w Moskwie. Po kilkunastu godzinach pod dawny schron przeciwlotniczy, umieszczony w piwnicy typowego sowieckiego bloku, podjechał uzbrojony oddział OMON. Szturm trwał krótko. Najpierw milicja wysadziła drzwi, w chwilę potem oddział wtargnął do środka. Trzech młodych aktywistów zdążyło jeszcze w proteście podciąć sobie żyły. Tych odwieziono do szpitala, pozostałych na posterunek. Taki był koniec bunkra.
47-letni Abel, z wykształcenia ekonomista i filolog, jeden z najstarszych członków partii, przeczuwał, że władze zaatakują. Podczas rozmowy trzymał w zasięgu ręki dwa pistolety.
- Proszę się nie obawiać, gazowe - wyjaśnił, dostrzegłszy moje spojrzenie. - Nie mamy słodkiego życia. Władza nas nie lubi.
Młodzi, polityczniRzeczywiście nie lubi.
Alina Lebiediewa, dziś 20-letnia, gdy miała lat 16, na polecenie partii bukietem goździków wysmagała po twarzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta