Coś do powiedzenia
- Edward zawsze budził respekt i szacunek - mówi o nim Wojciech Marczewski. - Wokół zmieniają się mody i trendy, a on pozostaje taki sam. W czasach, w których zszarzały i wykruszyły się autorytety, jest i dla nas, jego rówieśników, i dla młodych - niemal wyrocznią. Łączy go głęboka przyjaźń ze Stanisławem Różewiczem. Może dlatego, że są podobni: nie da się nimi manipulować. Na wsi patrzę czasem na drzewa, które wiosną wypuszczają listki. Kiedy się trochę ociepla, wszystkie są już zielone, tylko stary dąb czeka, nie daje się oszukać pierwszym promieniom słońca. Dlatego nigdy nie zaskakują go wracające mrozy. Dla mnie Edward ma w sobie coś z takiego dębu.
Listy do współautoraHumanista pochodzący z rodziny o inteligenckich tradycjach. Erudyta o wielkiej kulturze literackiej. Skupiony, spokojny, z dystansem patrzy na świat. Nie zawsze tak było. W młodości prowadził zupełnie inne życie. Przyjaźnił się z Markiem Hłaską, Ireneuszem Iredyńskim. Razem balowali, odbywali - jak to określał Iredyński - "alkoholowe rekolekcje", podrywali dziewczęta. Pisał. Jeszcze jako Edward Bernstein. Wydrukował niewiele. Kilka opowiadań, trochę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta