Przejażdżka po kredowej wyspie
Między drzewami migają pola - późną wiosną żółte od kwitnącego rzepaku, w lipcu i sierpniu od dojrzałych zbóż. Choć Rugia to wyspa, ma się uczucie, że przemierza się półwysep. Wjechaliśmy tu przecież groblą łączącą w Straslundzie wyspę ze stałym lądem, a nie przypłynęliśmy promem czy statkiem.
Na początek jedziemy na koniec świata. Do wsi Klein Zicker. W wiosce (właściwie jedna ulica) droga nagle się urywa. Dalej jest już tylko skarpa wyżłobiona falami, wąska plaża i morze. W wiosce panuje sielski nastrój. Kilka domków z ogródkami, za nimi na łagodnie pofałdowanych pastwiskach pasą się konie.
Ruszamy na północ, do Thiessow. To jest tak naprawdę najbardziej na południe wysunięty cypel tej części Rugii. Ni to wioska rybacka, ni to miejscowość turystyczna, plaża niezbyt atrakcyjna. Ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta