Intifada pod Paryżem
Skutków zamieszek, trwających już od tygodnia, w samym Paryżu nie widać. Robimy zakupy, siedzimy w kawiarniach, życie toczy się normalnie. Ale czuć przecież i widać prawie na każdym kroku - nie tylko w Paryżu, lecz w całej Francji, nie tylko we Francji, lecz w większości krajów Europy, z Anglią na czele - objawy choroby, która do tych zamieszek doprowadziła.
Bezkarne napady, kradzieże, włamania, banalizacja przemocy i bezprawia, strach i bezsilność policji i rządu wobec niechybnych oskarżeń o rasizm i dyskryminację, pobożne frazesy o "społecznym kontekście" przestępstw, o "ofiarach wykluczenia", o winie społeczeństwa, elit, "pogardliwego" rządu, "brutalnej" policji itd. Spis podobnych frazesów można długo ciągnąć i zawsze jest ten sam. W komentarzach we francuskiej prasie pojawiły się wszystkie co do jednego, niczym zaklęcia.
Czytam, że we Francji tylko 31 procent ofiar napadów, kradzieży i włamań składa skargę na policji. Większość wie, że nic z tego nie wyniknie. Policja też do spisywania tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta