Złocisty zmierzch Zachodu
Przybycie do Sztokholmu rozprasza zaraz te wszystkie otchłanie i wieczności i sprowadza na ziemię. Chociaż dobrze wiedziałem, jak zgniły kapitalizm różni się od kwitnącej demokracji ludowej i nie miałem zamiaru zwracać na to uwagi, nie mówiąc o wpadaniu w cielęce zadziwienie, świat, w który teraz wkraczam, jest tak głęboko inny, że nie potrafię przejść nad nim do porządku dziennego. I nie chodzi tu nawet o takie czy inne wygody, o lepszą organizację, o jakość towarów i usług, lecz o to, że wszystko razem jest po prostu przyjazne - dla oka, dla człowieka. Przyjemnie się na to patrzy, przyjemnie się z tym obcuje.
Miasto wybudowane na niewdzięcznym terenie - na kilkunastu skalistych, rozrzuconych wysepkach, leżących na granicy wód morza i jeziora - stanowi spójny organizm: solidny, malowniczy i świetnie funkcjonujący. Na każdym kroku widać staranie o użyteczność, a jednocześnie o styl - o to, aby potrzeby były zaspokajane bez uszczerbku dla oka. Te postrzępione lądy o uzbrojonych nabrzeżach, połączonych ze sobą niezliczonymi mostami, nad którymi się wznoszą majestatyczne budowle i odbijają w lustrze otaczającej wody, lądy poprzewiercane długimi tunelami, z których się wyłaniają albo w których znikają elektryczne pociągi, przywodzą na myśl obrazy na wpół bajecznych światów z dawnych książek dla dzieci albo misterne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta