Pokój z choinkami
- Znał pan mojego ojca? - spytał Darek. I zaraz poprawił się: - Zna pan?
- My dwaj na osiedlu mamy stare skody faworytki, jego jeszcze rok od mojej starsza. To jak mogliśmy się nie znać?
Tak się zaczyna ta opowieść. Jest prawdziwa. To znaczy naprawdę przeze mnie wymyślona i spisana. Powinna być pogodniejsza może, bardziej świątecznie krzepiąca, światełkowa, kolędowa. Ale cóż, święta Darka też miały być takie. Jechał na prawdziwą Wigilię, jechał jak co roku do dziadków, jak co roku miał się tam spotkać z mamą i starszym bratem. W tym roku to miały być nawet wyjątkowe święta, bo starszy brat miał przedstawić całej rodzinie swoją narzeczoną. Czyli dziewczynę. Dziewczynę, z którą mieszkał już pół roku.
Dariusz zamiast pod choinkę do babci i dziadka trafił do innego mieszkania. Tu też była choinka, ładna i duża. Nie stała jednak w godowym przybraniu bombek, lampek i pierników, nie ukrywała pod zielonymi skrzydłami gałęzi pakuneczków z prezentami. Leżała ukosem na zaśmieconej podłodze, obok niej reklamówka.
Sąsiad podniósł reklamówkę i wyłożył jej zawartość na stół. Była tam paczka śledzi, puszka z rybkami, biały ser, trzy parówki, chleb i pączek. I jeszcze mała płaska butelka wódki żołądkowej.
- Całe święta - powiedział sąsiad. - To się pan pożywi w razie czego....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta