Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

W parze łatwiej

06 lutego 2006 | Dodatek Rzeczpospolitej | KR
źródło: Nieznane

GOŚCIE SPECJALNI Po sukcesach w Melbourne najlepsi polscy debliści zagrają we Wrocławiu W parze łatwiej Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski zostali półfinalistami Australian Open, Grzegorz Panfil i Błażej Koniusz to mistrzowie turnieju deblowego juniorów w Melbourne. Jeśli polski tenis szuka nadziei na sukcesy międzynarodowe, to trochę niespodziewanie widać ją w grze podwójnej Połączyła ich gra w daviscupowej kadrze Polski, starty w challengerach i osoba trenera Lecha Bieńkowskiego. Dobrali się, jak każą dobre tenisowe podręczniki debla - leworęczny Mariusz i praworęczny Marcin (c) GRZEGORZ HAWAŁEJ

Historia nie podpowiada, że gra w parze była polską specjalnością. Przed Fyrstenbergiem i Matkowskim półfinał turnieju wielkoszlemowego osiągnęli Ignacy Tłoczyński i hrabia Adam Baworowski na paryskich kortach Rolanda Garrosa w 1939 roku. Potem trudno było o podobne wyniki, dopiero kariera Wojciecha Fibaka, który dwa razy został deblowym mistrzem świata (z Karlem Meilerem i Tomem Okkerem) i wielkoszlemowym mistrzem Australian Open w 1978 roku (z Kimem Warwickiem) przypomniała o tym, że jeden Polak potrafi grać w debla, choć wówczas tylko z partnerami zagranicznymi.

Dwie szkoły

Nie ma co kryć - gry podwójne od lat traciły popularność w turniejach zawodowych. Ich znaczenie widziano w meczach Pucharu Davisa, ale i te rozgrywki spychane są w cień i dziś z trudem walczą z wymogami...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 3757

Spis treści
Zamów abonament