Najpierw płonęły flagi, teraz ambasady
Placówki dyplomatyczne Danii i Norwegii w Bejrucie i Damaszku stały się w weekend celem gwałtownych ataków. O bezpieczeństwo swoich obywateli na Bliskim Wschodzie boją się też inne kraje europejskie.
W sobotę ofiarami kilkusetosobowego tłumu, rozwścieczonego publikacjami karykatur Mahometa, padły ambasady Danii i Norwegii w stolicy Syrii. Demonstranci wdarli się do środka budynków i podpalili je. Przy okazji ucierpiało przedstawicielstwo trzymającego się z dala od konfliktu Chile. Historia powtórzyła się nazajutrz w Bejrucie, gdzie duńska placówka została najechana przez tysiące muzułmanów i puszczona z dymem.
W chrześcijańskiej części miasta - Aszrafijeh - doszło do gwałtownych zamieszek, których uczestnicy przewracali samochody i za pomocą siekier i łomów wybijali szyby w oknach. W trakcie starć z siłami porządkowymi, które...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta