"Bandukowycz" zamiast "Juszczenkowycza"
Powyborcze puzzle nad Dnieprem nijak nie chcą się ułożyć. Sukces Julii Tymoszenko pomieszał szyki prezydenckiej partii Nasza Ukraina, której politycy za nic nie chcą oddać fotela premiera. Choć zrazu po wyborach deklarowali gotowość do współrządzenia z Tymoszenko, teraz grają na czas. Być może chcą "przeczołgać" przyszłego partnera i wytrącić mu inicjatywę. A być może w partyjnych naradach górę biorą zwolennicy współpracy z Partią Regionów Wiktora Janukowycza?
IM GORZEJ, TYM LEPIEJPopularność, jaką Partia Regionów zdobyła w ciągu porewolucyjnego roku, nie wzięła się tylko z rozczarowania nowymi rządami. Przez te kilkanaście miesięcy Janukowycz żonglował hasłami, o których wiedział, że nie mają szans realizacji - jak te o państwowym statusie języka rosyjskiego, czy federalizacji Ukrainy. Nie baczył na to, że takie hasła podsycają separatystyczne nastroje. Obiecywał poprawę życia od dziś w sytuacji, gdy budżet państwa jest realizowany jedynie w dwóch trzecich. Kampania wyborcza Partii Regionów obliczona była na rozbudzanie oraz utrwalanie pragnień i strachów ludzi sowieckich. Służyły temu choćby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta