Liczy się człowiek i jego wymagania
Liczy się człowiek i jego wymagania
Rozmowa z Jolantą Cimini-Leś, właścicielką biura podróży "Yolanta Tours & Travel", Inc. w Buffalo
Rozmawiamy w ładnie urządzonym biurze podróży, w buffalowskim "suburb" noszącym indiańską nazwę Cheektowaga. Zaczniemy więc od podróży po świecie?
Studiując filologię angielską wyjechałam w 1968 roku do Anglii szlifować język. Spędziłam w Londynie 14 miesięcy. Pracowałam w kasynie "White Elephant" na West End. Ekskluzywne, prywatne, "for members only". Podawałam drinki jako kelnerka. Nie było to nic nadzwyczajnego, ale człowiek jadący do Londynu w tamtych czasach, bez prawa pracy, nie mógł nic innego robić To było kasyno na wysokim poziomie, personel nie mógł zalecać się do gości i odwrotnie. Nosiło się tam mundurek : granatową minispódniczkę i białą bluzkę. Było tam wielu Arabów, szejków siedzących na nafcie, z dużymi pieniędzmi. Pamiętam pierwszy wieczór: jeden z arabskich gentlemenów grał ze zmiennym szczęściem, a gdy zgodnie z charakterem mojej pracy podeszłam do niego i zapytałam o jego życzenie, zamówił szklankę wody z lodem. Byłam zdumiona, miał nieograniczony wybór koktajli, ale cóż, pewnie pijał tylko wodę. Przyniosłam zamówienie, pan podziękował i położył na tacy sztony na 20 funtów, ogromne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)