Twarda ręka wygrywa
30 września 2005 roku, dziewiąta kolejka ligi, mecz Lech - Legia w Poznaniu. W obronie warszawskiego zespołu grają jeszcze wówczas tacy piłkarze jak Tomasz Sokołowski II i Mirko Poledica, w ataku Marcin Chmiest, ale na ławce trenerskiej siedzi już Dariusz Wdowczyk. Legia przegrywa 0:1, a jej kibice licytują się w obrażaniu prezesa klubu Piotra Zygo i rzucają na boisko race, gdy drużyna próbuje wyrównać.
Wojna kibiców z klubem o cofnięcie tzw. zakazów stadionowych potrwa jeszcze dwa miesiące, będą groźby, wyzwiska i bojkoty meczów, ale kibice sobie, a zespół sobie. To właśnie po przegranej w Poznaniu Legia rusza w podróż, której na początku sezonu nikt się nie spodziewał: od szóstego miejsca w tabeli i siedmiu punktów straty do lidera z Krakowa, do siedmiu punktów przewagi nad nim pod koniec kwietnia, i do ósmego tytułu mistrza Polski.
Dan Petrescu przyjechał pół roku temu do Krakowa, by zamienić Wisłę w polską Chelsea, ale to Legia wiosną bardziej przypominała klub, w który zapatrzony jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta