Między forsą a wizją
Telewizja "Wisła"
Między forsą a wizją
Jerzy Sadecki
-- Technika cyfrowa, przekaz satelitarny, szkolenie ludzi, zakup filmów i seriali -- wymagają ogromnych pieniędzy. Kto o tym nie wie, niech nie bierze się do tworzenia telewizji, która ma odnieść sukces. Dziś nie da się z dnia na dzień uruchomić stacji telewizyjnej, jak to zrobił krakowski "Krater": z obrazem lichej jakości, z wielką improwizacją programową i skrzypiącymi w studiu krzesłami. Inne czasy, inna technika, inna konkurencja -- tak mówią Wojciech Szczerba i Bogusław Zięba, którzy do spółki z o. o. Telewizja "Wisła" wnieśli pomysł i deklarację przygotowania emisji; ich udział w kapitale wynosi wsumie tylko 5 procent.
-- Piękną rzeczą jest finansowanie marzeń. Ale my musimy bardzo uważnie liczyć swoje pieniądze -- powiada Ewa Wojtasiewicz, wiceprezes korporacji "efekt", wspólnika, który ma 47, 5 proc. udziałów.
-- Nie mówimy, żeby nie wchodzić z nową techniką. Ale chcemy wiedzieć, ile i w jakich etapach potrzeba pieniędzy. A tymczasem raz słyszymy o 16 mln złotych, potem, że 25 mln, a na koniec 36 mln. Tego to nawet święty nie wytrzyma. Nikt tego nie wytrzyma! -- zapewnia Ryszard Ściborowski, szef "Realbudu", firmy mającej 47, 5 procent udziałów w kapitale zakładowym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)