Informacje
Informacje
-- Nic nie daje tyle wolności twórczej co teatr, kiedy wprowadza się swych bohaterów na scenę, a dzięki muzyce zaczynają oni żyć -- mówi Aribert Reimann, czołowy kompozytor niemiecki, którego "Zamek" był jedną z atrakcji tegorocznego festiwalu w Monachium. Prezentacje dzieł współczesnych twórców należą do stałych punktów tych corocznych imprez, a zainteresowanie, zjakim się one spotykają, zadaje kłam twierdzeniu, że opera dla publiczności skończyła się wraz ze śmiercią Pucciniego.
Reimann nie jest specjalnie znany w Polsce. Jego "Leara" prezentowała unas pod koniec lat 80. berlińska Komische Oper, ale spektakl przeszedł bez echa. W Niemczech ta muzyczna wersja dramatu Szekspira miała długi sceniczny żywot, a jej monachijską inscenizację z 1978 r. stali bywalcy wspominają do dziś. Najnowszą operę Reimanna "Zamek" wystawiono trzy lata temu w Berlinie, teraz ta sama inscenizacja jest pokazywana w Monachium.
Związki Reimanna z teatrem i operą trwają od dawna. Jego matka była nauczycielką śpiewu. Sam jako dziesięcioletni chłopak śpiewał w spektaklach Kurta Weilla w berlińskim Hebbeltheater. Nic więc dziwnego, że jako dojrzały twórca zajął się operą. O swoich zainteresowaniach muzycznych Reimann mówi w sposób następujący: -- Kiedy skończyła się wojna i w Niemczech znów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta