Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Informacje

04 sierpnia 1995 | Kultura | JM

Informacje

-- Nic nie daje tyle wolności twórczej co teatr, kiedy wprowadza się swych bohaterów na scenę, a dzięki muzyce zaczynają oni żyć -- mówi Aribert Reimann, czołowy kompozytor niemiecki, którego "Zamek" był jedną z atrakcji tegorocznego festiwalu w Monachium. Prezentacje dzieł współczesnych twórców należą do stałych punktów tych corocznych imprez, a zainteresowanie, zjakim się one spotykają, zadaje kłam twierdzeniu, że opera dla publiczności skończyła się wraz ze śmiercią Pucciniego.

Reimann nie jest specjalnie znany w Polsce. Jego "Leara" prezentowała unas pod koniec lat 80. berlińska Komische Oper, ale spektakl przeszedł bez echa. W Niemczech ta muzyczna wersja dramatu Szekspira miała długi sceniczny żywot, a jej monachijską inscenizację z 1978 r. stali bywalcy wspominają do dziś. Najnowszą operę Reimanna "Zamek" wystawiono trzy lata temu w Berlinie, teraz ta sama inscenizacja jest pokazywana w Monachium.

Związki Reimanna z teatrem i operą trwają od dawna. Jego matka była nauczycielką śpiewu. Sam jako dziesięcioletni chłopak śpiewał w spektaklach Kurta Weilla w berlińskim Hebbeltheater. Nic więc dziwnego, że jako dojrzały twórca zajął się operą. O swoich zainteresowaniach muzycznych Reimann mówi w sposób następujący: -- Kiedy skończyła się wojna i w Niemczech znów...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 548

Spis treści
Zamów abonament