Duch broni jądrowej
Duch broni jądrowej
6 sierpnia 1945 roku, o godzinie 8, 15 rano, w japońskim mieście Hiroszima zatrzymały się zegarki. Wiele z nich, wszystkie wskazujące kwadrans po ósmej, można zobaczyć w muzeum w Hiroszimie. Jednocześnie na wielkim zegarze dziejowym zanotowano pierwszą minutę nowej ery: atomowej. Liczy ona dzisiaj już pół stulecia.
Jeden z członków załogi samolotu, który zrzucił bombę, drugi pilot Robert Lewis, patrząc z góry na miasto, które wyglądało -- jak później wspominał -- jakby się gotowało w czarnym oleju, spod którego nie było nic widać, zanotował w dzienniku: mój Boże! Co myśmy zrobili! .. .
To pytanie wisi nad światem od pół wieku. W tych dniach ponownie rozważa je wielu ludzi. Szczególnie w Ameryce, gdzie poczucie winy za straszne wydarzenie w Hiroszimie -- ipotem drugie, w Nagasaki -- jest ze zrozumiałych powodów szczególnie silne. Po drugie, w Japonii, która padła ofiarą pierwszego w dziejach bombardowania atomowego, ale która też nie może zrzucić z siebie winy za to, co się stało wcześniej. Wszak to ona z zimną krwią zapoczątkowała wojnę na Pacyfiku i z własnego wyboru znalazła się u boku Hitlera. Po trzecie, rozważa je wielu ludzi w innych krajach, bo pytania i dylematy ery atomowej dotyczą w mniejszym lub większym stopniu wszystkich.
Nuklearna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)