Przemysł ma (elektronicznego) nosa
Świat zapachów odczuwany już nie tylko przez ludzi
Przemysł ma (elektronicznego) nosa
25 tysięcy funtów szterlingów kosztują pierwsze "elektroniczne nosy". Nie są to bynajmniej części zamienne dla ludzi, ale urządzenia przemysłowe, które już trafiły do niektórych fabryk na świecie, zajmujących się produkcją żywności, napojów i kosmetyków. Sztuczne zmysły węchu, których opracowanie było trudniejsze niż sztucznych zmysłów wzroku czy dotyku -- mogą, jak się przewiduje, znaleźć także masowe zastosowanie, np. w lodówkach, w kuchenkach, w systemach zabezpieczeń oraz do diagnostyki chorób.
Producenci elektronicznych nosów, trzy firmy brytyjskie, które w tej dziedzinie przodują na świecie, są przekonane, że cena elektronicznych odpowiedników ludzkiego narządu powonienia zmaleje podobnie jak ich rozmiary, a zdolność rozróżniania zapachów będzie coraz większa.
Zaawansowanie brytyjskich firm w tej dziedzinie technologii wynika m. in. z faktu, jak napisał "Financial Times", że prace naukowe nad możliwościami stworzenia sztucznych zmysłów powonienia podjęte zostały przez tamtejszych naukowców stosunkowo dawno, ponad 20 lat temu w Uniwersytecie Warwick.
Dwa są -- trzeci będzie
Spośród trzech...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta