Chłodna logika Drogiego Przywódcy
Kim Dzong Il chce za pomocą atomu zapewnić bezpieczeństwo swemu reżimowi. Ta gra z Waszyngtonem trwa od lat: u jej źródeł leży wzajemna nieufność, a podstawową regułą jest dla obu stron niedotrzymywanie słowa.
O atomie marzył już Kim Ir Sen, legendarny ojciec obecnego przywódcy, na którym silne wrażenie wywarła amerykańska groźba użycia broni nuklearnej podczas wojny koreańskiej w latach 50. Od tamtej pory reżim żywi głęboką obawę przed Amerykanami, którzy do końca zimnej wojny utrzymywali na południowej stronie strefy zdemilitaryzowanej bombowce i rakiety wyposażone w głowice atomowe.
Własna bomba miała zapewnić Korei Północnej nietykalność. Program nuklearny miał też służyć zaspokojeniu potrzeb energetycznych kraju, którego oficjalna ideologia, dżucze, stawia na samowystarczalność. W wysiłkach tych wspierała Phenian Moskwa, która obiecała m.in. dostawę reaktora na tzw. lekką wodę, czyli przeznaczonego wyłącznie do produkcji cywilnej. Ale w latach 80., wobec...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta