Potrzeba siły i ostrożności
Republikańscy kandydaci wobec polityki zagranicznej USA
Potrzeba siły i ostrożności
Problemy międzynarodowe nigdy nie były dominującym tematem kampanii prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Dla amerykańskich wyborców zawsze ważniejsze było to, co dany kandydat myśli o systemie podatkowym, miejscach pracy i zasiłkach społecznych, niż to, jakie są jego poglądy na sposób prowadzenia polityki zagranicznej. W ostatniej kampanii Bill Clinton otwarcie się przyznał, że nie ma doświadczenia w sprawach międzynarodowych. Wcale mu to nie zaszkodziło: zdecydowanie wygrał z tak znakomitym mężem stanu, jak George Bush, ponieważ zaprezentował bardziej atrakcyjny program zmian wewnętrznych.
Nawet w okresie największego natężenia zimnej wojny, kiedy znaczenie polityki zagranicznej było dla wszystkich Amerykanów oczywiste, nigdy nie stała się ona czynnikiem decydującym o zwycięstwie w wyborach prezydenckich: zawsze górę brały sprawy wewnętrzne. Po upadku komunizmu, kiedy znikła bezpośrednia groźba ogólnoświatowej wojny nuklearnej, problemy międzynarodowe zeszły w świadomości amerykańskich wyborców i polityków na jeszcze dalszy plan. Nic więc dziwnego, że walczący o prawo wystartowania przeciwko Billowi Clintonowi republikańscy kandydaci na prezydenta USA poświęcają im niewiele uwagi.
Między otwartością a izolacjonizmem
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)