Nie będę przepraszać za Prawo i Sprawiedliwość
Ulubionym narzędziem publicystów, którzy nie mogą pogodzić się z dopuszczeniem do publicznej debaty innych poglądów niż te, które wyznają oni sami, jest obrzucanie drugiej strony epitetami i insynuowanie im nieczystych intencji.
Wszyscy ci, którzy po wygranych przez braci Kaczyńskich wyborach nie ogłosili, że kończy się demokracja i Polska zostaje odcięta od Europy, zostali uznani za "dziennikarzy reżimowych" (autorzy: Wiesław Władyka, Mariusz Janicki), "pisjonarzy" (Tomasz Lis), "publicystów propisowskiej gildii" (Paweł Wroński), a w wersji łagodniejszej za dziennikarzy "wspierających rząd" albo przynajmniej "wspierających projekt IV RP".
Jacek Żakowski nie ma wątpliwości, że Bronisław Wildstein pisał we "Wprost" teksty propisowskie po to, by dostać fotel prezesa w TVP. Podobanie jak Piotr Skwieciński całe życie miał poglądy takie, a nie inne, po to, by w końcu dostać pracę w PAP.
Tomasz Wołek nie ma wątpliwości, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta