Całe to mówienie o "kolejnym kroku na drodze do demokracji" czy "rozliczaniu okropności dyktatury" nie ma większego sensu. Skazanie generała Hugo Salasa Wenzla to element zwykłej politycznej zemsty, dokonywanej przez ludzi, którzy są teraz u władzy. W Chile za ofiary reżimu uznaje się wszystkich, którzy zginęli w tym okresie, na czele z lewakami, którzy z bronią w ręku walczyli z rządem. Tymczasem gdyby nie Pinochet, w Chile nie byłoby obecnie ani wolnego rynku, ani demokracji. To Pinochet stworzył bowiem klasę średnią, która jest podstawą tego systemu. Wcześniej była tylko wąska, bogata elita i biedne – podatne na rewolucyjną agitację – masy. Pinochet powstrzymał komunistów przed opanowaniem kraju i zapobiegł całkowitemu załamaniu chilijskiej gospodarki. Ci, którzy teraz z takim zapałem rozliczają jego rządy, są w rzeczywistości ich beneficjentami. not. p.z.
30 sierpnia 2007 | Świat
Wydanie: 4298
Spis treści