Mucha zwana korupcją
Aby walka z przekupstwem wśród chińskich urzędników była rzeczywiście skuteczna, potrzebne jest wprowadzenie społecznej kontroli nad władzą. Mogłoby to jednak zaszkodzić pozycji wszechwładnej partii. Do tego zaś rządząca ekipa nie chce dopuścić. Dlatego na światło dzienne wychodzą tylko niektóre większe afery.
Mucha zwana korupcją
Krzysztof Darewicz z Pekinu
Chyba trudno byłoby wyobrazić sobie lepsze od Pekinu tło dla Międzynarodowej Konferencji Antykorupcyjnej, która odbywała się tu w początkach tego miesiąca. Tak się bowiem złożyło, że sędziowie, prokuratorzy i prawnicy z 70 krajów przyjechali dyskutować o sposobach walki z tą plagą do miasta, w którym wyszła niedawno na jaw bezprecedensowa w dziejach Chin afera korupcyjna sięgająca szczytów władzy. Niewiele zresztą brakowało, by honory gospodarzy konferencji pełnili dwaj panowie, z których jeden zdefraudował 2 miliardy dolarów, a drugi "tylko" 37 milionów dolarów.
Niektórzy mogliby sądzić, że skoro Chiny są dziś przeżarte korupcją, to pomysł zorganizowania antykorupcyjnego szczytu właśnie w tu był strzałem w dziesiątkę. Fachowcy z całego świata mogli przecież udzielić chińskim przywódcom wielu cennych rad, jak rozwiązać ten problem. Mało kto jednak wierzy w to, że skorzystają oni z tych rad, ponieważ gdyby tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta