Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pięciolinia na ekranie

14 marca 1996 | Nauka i Technika | KK

Pięciolinia na ekranie

Niezbadane są wyroki opatrzności, zwłaszcza w dziedzinie techniki. Zanosi się na to, że dzięki komputerom staje się możliwe zrealizowanie marzenia, z którym człowiek nosi się od tysiącleci. Chodzi o komponowanie muzyki z pomocą "wspomagania", a także według pewnych określonych zasad. Dotychczas każdy z wielkich kompozytorów sam tworzył zasady, przełamywał stare, wprowadzał innowacje. Czy zasady obowiązujące w świecie liczb (obowiązują obiektywnie) zostaną odniesione do świata muzyki?

Muzyka pitagorejska

"Muzyka jest tajemniczym doświadczeniem arytmetycznym duszy" -- pisał Leibnitz w 1712 roku. Niemal sto lat wcześniej Mersenne pisał o duszy czującej liczbę. W pojęciu naszych przodków, muzyka i liczby pozostawały w nieustannym, głębokim związku. Pogląd taki obowiązywał właściwie w ciągu całych dziejów naszej europejskiej cywilizacji, poczynając od prekursorów rzymskich i greckich. W toku dziejów rozwijał się dialog między zwolennikami harmoniki liczbowej, przyznającymi pierwszeństwo teorii -- a zwolennikami harmoniki słuchowej, uznającymi wyższość intuicji w procesie komponowania.

Te dwa nurty dały w średniowieczu początek dwóm antagonistycznym szkołom, które nie znalazły wspólnego języka do dziś. Konflikt ten trwa również w duszy każdego kompozytora nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 699

Spis treści
Zamów abonament