Wynalazcy idealnego urzędu
Armia zadowolonych z siebie biurokratów budzi żywiołową agresję w USA
Wynalazcy idealnego urzędu
Turystów na szosie Waszyngton -- Floryda od dwóch lat bawi ogromny, ustawiony do góry nogami szyld z napisem: "ten szyld został zaprojektowany w Waszyngtonie". O ile jeszcze parę lat temu niedostatki w administracji były przedmiotem pobłażliwych dowcipów, o tyle dziś, w czasach, gdy ludzi dręczy niepewność jutra, armia zadowolonych z siebie biurokratów budzi żywiołową agresję. Na tym uczuciu zręcznie ubija swój polityczny kapitał Ross Perot. To jego koncepcja administrowania krajem -- jak gdyby to była prywatna firma -- przypadła do gustu milionom Amerykanów podczas ostatnich wyborów.
Ponieważ wybory w ygrał Bill Clinton, przeto on -- już po raz jedenasty w tym stuleciu -- ogłosił plan naprawy administracji państwowej. Przed nim próbowali uczynić to samo F. D. Roosevelt, Richard Nixon, Jimy Carter i Ronald Reagan.
Bo też i jest co naprawiać. Kto nie zetknął się z biurokracją amerykańską, ten nie wie, do jakich potwornych rozmiarów może rozrosnąć się aparat administracyjny. Zasadą biurokracji, jak napisał James W ilson w swojej książce pt. "Biurokracja", jest nieustanne mnożenie zadań. Dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta