Dwóch mężczyzn dziecka nie urodzi

Antoine Renard | Nasze manifestacje to początek kontrrewolucji obyczajowej – przekonuje szef organizacji francuskich katolików.

We Francji, jednym z najbardziej zlaicyzowanych krajów Europy, setki tysięcy ludzi wyszło na ulice w obronie tradycyjnej formuły małżeństwa. Co się stało?

Antoine Renard: Małżeństwo, jak inne instytucje Republiki, zostało ustanowione po to, aby bronić najsłabszych: w tym przypadku kobietę i dziecko. Francuzi zrozumieli, że nowa formuła małżeństwa, „małżeństwo dla wszystkich", funkcji tej nie spełnia. Zadaje wręcz gwałt na dzieciach, bo ukrywa przed nimi ich prawdziwe pochodzenie. Przed przyjęciem projektu ustawy rząd nawet odmówił debaty w tej sprawie. Mówił, że to rzecz oczywista, konsekwencja „zmiany cywilizacji, w której żyjemy". To była prowokacja.

Ustaw wprowadzających zasadnicze zmiany obyczajowe było jednak wcześniej we Francji więcej, a takich reakcji nie było. Dlaczego?

Ostatni raz Kościół zdołał zmobilizować w takim stopniu opinię publiczną 30 lat temu, gdy ówczesny prezydent Francois Mitterrand chciał zlikwidować niezależne szkolnictwo katolickie. Wtedy...