Jak prezydent prawa nie
Jak prezydent prawa nie
Jeszcze niedawno belwederscy ministrowie, gdy odpierali ataki na prezydenta, mieli jeden koronny argument: ale nigdy nie złamał prawa.
Lech Wałęsa od początku prezydentury powtarzał, że ma małe uprawnienia. Nabrał nawyku sondowania prawa. Jakby było balonem: pęknie czy wchłonie kolejne "dointerpretowanie".
Robił to dalej, także po wejściu w życie małej konstytucji, która przecież dodała mu władzy. Prawdopodobnie Lech Wałęsa po prostu przyzwyczaił się do myśli, że ma małe uprawnienia i że sposobem na skuteczne pełnienie urzędu jest dointerpretowywanie na swoją korzyść wszelkich luk prawnych, dwuznaczności.
Lech Wałęsa na przykład, postanowił na początku prezydentury, że Komitet Obrony Kraju będzie rozwiązany, a na jego miejsce powstanie Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Okazało się, że istnienie KOK jest zapisane w konstytucji i nie można go ot tak rozwiązać. Wałęsa usiłował więc zmienić nazwę KOK. Jednak w konstytucji jest właśnie ta nazwa. Utarło się więc, że sam prezydent i jego współpracownicy nazywali KOK Radą Bezpieczeństwa Narodowego, stwarzając w ten sposób wrażenie, jakoby było to już inne ciało. To była taka
próba "uśpienia"
prawa:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta