Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Sojusz kusi, czy Unia musi

03 października 1994 | Kraj | EK

Sojusz kusi, czy Unia musi

Ewa Kaszuba

Zainteresowani, przynajmniej ci po SLD-owskiej stronie, u pierają się, że jest to tylko zwykłe złagodzenie obyczajów. W końcu to nic dziwnego, że politycy, na co dzień wobec siebie opozycyjni, spotykają się prywatnie. I nie należy z tego wyciągać zbyt daleko idących w niosków. Ot, po nagraniu telewizyjnego programu, w którym występują jako przeciwnicy, pójdą do knajpki, by jeszcze pogadać, skoro już i tak się spotkali. Albo spotkają się w większym gronie w domu u Adama. Czy na tej podstawie można stawiać mocno naciąganą tezę o prawdopodobnym zbliżeniu SLD i lewej strony Unii Wolności? Ludzie, toż te imprezy u Adama są tak naturalne, że raz po raz któryś z młodszych SLD-owców łapie siateczkę i biegnie do nocnego. I co z tego? Faktycznie, doświadczenie pokazuje, że może nie być nic. Takich rozmów, zbliżeń, prób porozumiewania się SLD i -- jeszcze wówczas -- Unii Demokratycznej było wiele, a rezultatów w ogóle. Powodem, jak mówią w SLD, jest niezwykle w ysoka sprawność intelektualna pierwszych szeregów Unii i niezwykle mała umiejętność tychże wprowadzania wniosków w czyn.

Ożywienie kontaktów i negocjacji jest jednak w ostatnich tygodniach faktem, a dość specyficzny czas, w jakim ono nastąpiło, pozwala przypuszczać, że radykalna przebudowa sceny...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 286

Spis treści
Zamów abonament