![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
W "Północnej stolicy Inków"
W "Północnej stolicy Inków"
Do odwiedzenia Cajamarki przygotowywałem się wiele dni. Dawna rezydencja ostatniego władcy Inków musiała się znaleźć na trasie mojej podróży, choćby dla swych unikatowych zabytków starych kultur indiańskich, sztuki kolonialnej i oryginalnych strojów ludowych.
W autobusie, kursującym raz dziennie z portowego miasta Chiclayo do położonej wysoko w Andach Cajamarki, jestem jedynym "gringo". Za sobą mam koszmar Limy, z jej zamachami terrorystycznymi i bandytyzmem. Warunki życia powodują stałe napięcie, konieczność stawiania czoła napaści spodziewanej na każdym kroku.
Tu czuję się bezpieczniej. Uważna obserwacja współtowarzyszy podróży ostatecznie mnie uspokaja. Cajamarka okaże się najprzyjaźniejszym dla turystów miejscem w Peru, a spędzone w niej trzy dni -- prawdziwym relaksem. Nie bez powodu mówi się tam o niej: "digna" (dostojna) i "piadosa" (pobożna) .
Ośmiogodzinną jazdę wyboistymi drogami przez góry, przerzucone nad przepaściami kruche mostki bez poręczy, których szerokość równa jest szerokości autobusu, pamięta się długo. O zmroku autobus stanął na przełęczy, na wysokości 3 tys. metrów. Daleko w dole zobaczyłem światła miasta, zwanego przez niektórych"północną stolicą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
