Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pan Cogito spogląda losowi prosto w oczy

02 sierpnia 2008 | Plus Minus | Krzysztof Masłoń
Zbigniew Herbert w Oborach w 1972 r.
źródło: Forum
Zbigniew Herbert w Oborach w 1972 r.

Tak jak Kartezjusz zajmował się myśleniem, tak Herbert postanowił swoją poezją dopełnić jego filozofię o problemy moralności. Czuł się pełnoprawnym dziedzicem Zachodu i pewnie dlatego nie pozostawał wobec niego bezkrytyczny.

Był rok 1974. Na zajęcia drugiego roku polonistyki nazwane „współczesnym życiem literackim”, zwykle średnio ciekawe, prowadzący magister Marian Śliwiński przyszedł jak zwykle z książką pod pachą. Mruknął: „dzień dobry”, i od razu zaczął czytać. Wiersz po wierszu. Od początku do końca przeczytał całą książkę, niezbyt długą zresztą. Potem popatrzył na nas, siedzących w sali, postukał palcem w okładkę tomiku i powiedział:

– Jest życie literackie i jest literatura. To pierwsze jest nic niewarte, ta druga... – zawiesił głos – może być właśnie taka. Nic więcej nie mam wam do powiedzenia.

Po zajęciach pojechałem do księgarni. Miałem szczęście, kupiłem ostatni egzemplarz „Pana Cogito” Zbigniewa Herberta. Najwybitniejszy tom poezji polskiej, jaki wyszedł za mojego życia. Po dziś dzień.

Zapasy ze światem

Nie znajduję innego odpowiedniego określenia na moje ówczesne odebranie tych wierszy jak olśnienie. Tym większe, że Herbert nie był wcale ulubieńcem mojego pokolenia. Tego, wtedy 50-letniego poetę uważaliśmy za żywego klasyka, zanurzonego w antyku, roztrząsającego problemy moralne przynależne raczej bogom i herosom niż ludziom. A już zwłaszcza ludziom żyjącym „tu i teraz”, w peerelowskiej krainie mającej się już lada dzień, już za chwilę zmienić w „drugą Polskę” za sprawą miłościwie nam panującego towarzysza Edwarda Gierka, poufale zwanego Sztygarem.

Sprzeciw Zbigniewa Herberta...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8081

Spis treści
Zamów abonament