Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Klan Szynaków: od kołodzieja do biznesmena

08 sierpnia 2008 | Ekonomia | Iwona Trusewicz
autor zdjęcia: Jakub Dobrzyński
źródło: Rzeczpospolita

W gabinecie Jana Szynaki, właściciela sześciu fabryk mebli, stoi tartaczna deska. To „ostatnia deska ratunku”, prezent od przyjaciół. Żeby wiedział, że zawsze może na nich liczyć

Tym, co łączy kapitalistę Jana Szynakę z rzemieślnikiem Janem Szynaką i kołodziejem Janem Szynaką, jest nie tylko imię przechodzące w tym rodzie z ojca na syna, ale i stosunek do pracowników.

– Sukces rynkowy zależy od tego, czy pracownicy identyfikują się z firmą i są z niej dumni. Ci przedsiębiorcy, którzy chcieli się szybko dorobić kosztem ludzi, musieli wypaść z rynku. Opinia o pracodawcy szybko rozchodzi się w środowisku. Ja chcę, by ludzie nie łączyli kapitalizmu z rygoryzmem i zanikiem kontaktów międzyludzkich. Pracownicy mają odczuwać przyjemność z wykonywania pracy – mówi Jan Szynaka, przeglądając scenariusz weekendowego letniego festynu, który tradycyjnie dla załogi urządza w Lubawie.

Pruska gospodarność

Lubawa to miasto na styku kultur i państwowości. Przez stulecia za miedzą zaczynały się Prusy. Kraina porządku, czystych obejść i gospodarnych ludzi. Lubawianom nie wypadało być gorszymi od sąsiadów. Podglądali, po polsku zazdrościli, ale i nauczyli się tej niemieckiej gospodarności. Widać ją tu do dziś.

Miasto liczy niecałe 10 tysięcy ludzi. Bezrobocie tu zawsze było najniższe na Warmii i Mazurach, a prężnych firm dostatek. Jest wśród nich giełdowa Lubawa SA, zakłady Ikei (Swedwood-Polska), duża mleczarnia, kilka zakładów stolarskich i fabryk mebli robiących tak oryginalne wyroby, jak meble ze szkła czy luster. ...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8086

Spis treści

Po godzinach

Biały żuraw rozkłada skrzydła
Chłopaki też płaczą
Czas wolny
Dobre filmy w dobrej cenie
Duet wyjątkowo oryginalny
Dzika plaża pełna ptaków
Emocje na ulicach
Fados ****
Francja, PRL i Księżyc
Godny następca Charliego Chaplina
Imprezy
Jak być pracowitym
Jak w grze ożywić powstańczą rzeczywistość
Jak walczył Mokotów w 1944
Jazzowa trzydniówka saksofonisty
Kalendarium
Kiedyś jeździł tu tramwaj
Kierunek: Pacanowo
Komety, które przyćmiły niejedną gwiazdę
Krecik i spółka w walizce
Król gitary rządzi nad morzem
Królestwo jamajskich rytmów
Miesiąc z Burtem Lancasterem
Mroczny rycerz ****
Munyurangabo ***
Na ekranie Iluzjonu
Noc z tańcem zmysłów
Od tanga do poezji jeden krok
Oko w oko z ośmiornicą
Ostry blues Boogie Chilli
Park miłośników dobrej kuchni
Pełen depresji bardzo ostry rock
Pierwsze kroki w musicalu
Podróż z kryminałem
Poetycko w muzeum
Polecamy w galeriach i muzeach
Prostota na talerzu: oliwki, pecorino, bagietka
Przemijanie na scenie i w obiektywie
Przyjaciel mężczyzny
Przyprawa w puszce Pandory
Prąd przestaje już nas porażać
Pół wieku teatralnych lalek
Radość i smutek nad Sekwaną
Repertuar
Szklane dźwięki i coś tylko dla pań
Sztajerski szyk
Szyc znów ma proces
Teatr z morałem
Trawnik znów pogrywa
W lewo zwrot
W poznańskim stylu
Wakacje ze smokami
Weekend bez Nuno
Wieczór z Angiem Lee
Wokal razy trzy
Wspomnienie młodości i Lwowa
Wsłuchać się w Wisłę
Wyrwać się z letargu
Własny scenariusz życia
Zanikanie teatralnej pustyni
Zwiedzanie tylko dla pełnoletnich
[•REC] **
Łowcy smoków ****
Zamów abonament