Trudny czas dla zarządzających

autor zdjęcia: Robert Gardziński

źródło: Fotorzepa

O tym, jak zatrudniać menedżera w dobie kryzysu i jak powinien być skonstruowany kontrakt menedżerski, rozmawiamy z adwokatem Waldemarem Gujskim – ekspertem w dziedzinie prawa pracy

Czy obecnie lepiej podpisywać kontrakt menedżerski, czy klasyczną umowę o pracę?

Waldemar Gujski: Gdybym był właścicielem firmy, z całą pewnością forsowałbym podpisanie kontraktu menedżerskiego. Pozwala on uzależnić nawet całe wynagrodzenie od osiąganych przez menedżera wyników. A jeśli w czasach dekoniunktury ktoś sobie nie radzi – to nie zarobi. Również dla menedżera umowa o pracę to nie jest dobre rozwiązanie. Niezależność i samodzielne podejmowanie decyzji gospodarczych trudno wpisać w system podporządkowania i inne ograniczenia charakterystyczne dla stosunku pracy. Oczywiście, że etat to gwarancja stałej pensji i rozbudowane przywileje socjalne, ale także w kontrakcie można wynegocjować i zagwarantować sobie dobre warunki.

Czy na rynku widać już chęć do renegocjowania kontraktów kadry zarządzającej?

Jeszcze nie miałem takiego klienta, ale docierają już sygnały, że firmy chcą obniżać wynagrodzenia zarządów.

Przygotowywał pan wiele kontraktów menedżerskich. Czy jest w nich pole do ograniczania świadczeń z powodu złej sytuacji firmy?

Tak. Zdecydowana większość była zawierana w czasie prosperity, kiedy nie ograniczano się w przyznawaniu świadczeń i bonusów. Dzisiaj nie jest możliwe zachowanie wszystkich i utrzymanie kontraktów z innych realiów gospodarczych. Ograniczenie przywilejów jest konieczne...