Bez marzeń życie nie ma sensu
Adam Małysz rozmawia z Januszem Pinderą O tym, co było i będzie, o przyszłorocznych igrzyskach w Vancouver i szansach na olimpijskie złoto, życiu bez skoków i o tym, czy zdołał już oswoić sławę
Myśli już pan o przyszłorocznych igrzyskach?
Adam Małysz: Nie mam czasu, życie pędzi tak szybko, a ja mam teraz tyle spraw do załatwienia. Wiem tylko, że w połowie maja lecę na badania do Finlandii i zaczynam przygotowania. Na razie jednak skoki wyrzuciłem z głowy.
Buduje pan w Wiśle nowy dom, kiedy się pan do niego przeprowadzi?
To jeszcze potrwa, ale na pewno nie przed olimpiadą. W nadchodzącym sezonie skoki będą najważniejsze. To przecież ostatnia szansa, by zdobyć złoty medal zimowych igrzysk.
Przy nowym domu też będzie duży ogród, tak jak przy tym, w którym pan jeszcze mieszka?
Ogród na pewno będzie, choć mniejszy. Ale i tak będę miał, co przy nim robić. Jak sadzę bratki i inne kwiatki, które lubię, jak przycinam drzewka, to jestem szczęśliwy. Taki ze mnie mały ogrodnik.
Do kina w Wiśle pan nie chodzi, książek nie czyta w tym swoim wypielęgnowanym ogrodzie?
Zaganiany jestem, nie mam kiedy. W kinie, jak dobrze pamiętam, ostatni raz byłem zimą, na książkę też nie ma czasu. Wolę z córką się pobawić. Za chwilę będzie dorosłą kobietą, nie chciałbym tego przeoczyć.
Podróż życia ma pan już za sobą, czy taka wyprawa jest wciąż przed panem?
Przecież ja całe życie podróżuję. Z zawodów na zawody, jak nie samochodem, to przesiadam się z samolotu do samolotu. Chyba nic w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta