Czar lornety i galarety

autor zdjęcia: Magda Starowieyska

źródło: Fotorzepa

autor zdjęcia: Magda Starowieyska

źródło: Fotorzepa

Pan Piotr - barman z Mety

autor zdjęcia: Magda Starowieyska

źródło: Fotorzepa

Pan Roman z Przekąsek Zakąsek

Tradycja powraca – wódka plus zakąska 24 godziny na dobę. W dobrym lub szemranym towarzystwie

Seta i galareta lub w zestawie powiększonym: lorneta i meduza (dwie setki lub pięćdziesiątki) były za peerelu serwowane w restauracjach. Niektórzy twierdzą, że stanowiły tam podstawowe zamówienie.

A dziś – w modnych barach na stojąco. Bo goście znudzeni atmosferą lokali, w których trzeba studiować wielostronicowe menu i czekać na kelnera, z ulgą do takich barów wpadają. Napitek i niewyszukana przekąska – czyli zwyczajowo wódka, śledź, nóżki w galarecie, tatar. Do tego doborowe towarzystwo innych miłośników tego typu oferty gastronomicznej.

Zakąsić w Zwisie

– W takim miejscu człowiek pracy mógł szybko coś zjeść i napić się po pracy, albo w drodze do niej, gdy np. szedł na drugą albo i na trzecią zmianę – wyjaśnia pan Roman, główny barman w warszawskim barze Przekąski Zakąski przy Krakowskim Przedmieściu.

Dlatego nie ma tu miejsca na stoliki i kelnerską celebrę. Blaty i nieliczne stołki barowe wystarczają. A ponieważ współczesnym ludziom pojęcie drugiej i trzeciej zmiany też nie jest obce (choć częściej chodzi o kolejne zmiany lokali tej nocy), więc lokal jest czynny 24 godziny na dobę. W końcu potrzebom ludzi trzeba sprostać. A spotkać tu...