Premier nie ucieknie od Smoleńska
Katastrofa smoleńska zaciąży na karierze politycznej Donalda Tuska. Ale nie tak, jak chciałby tego Jarosław Kaczyński – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
W normalnym kraju po katastrofie takiej jak smoleńska, Donald Tusk powinien odejść z życia publicznego – takie zdanie co jakiś czas głosi
Jarosław Kaczyński. Jego skuteczność w tej materii jest zerowa i dziś nic nie wskazuje na to, że to pragnienie prezesa PiS się spełni.
Jest zupełnie przeciwnie. Słowa Kaczyńskiego wielka część opinii publicznej odbiera jako przejaw agresji chorego z nienawiści obsesjonata. Akceptuje je tylko propisowska mniejszość. Awantura w czasie ostatniego spotkania Tuska z rodzinami ofiar skłoniła Janusza Palikota do przedstawienia wizji niemal diabolicznej: „Im częściej będą miały miejsce kontrowersje związane ze Smoleńskiem, tym większe poparcie dla PiS i w konsekwencji dla PO. Tusk więc zwołuje spotkania z wdowami, porusza drażliwe kwestie, a one nie wytrzymują i atakują”.
Palikot ma rację: posmoleńska krytyka pod adresem Tuska nic a nic go nie osłabiła. Bo jej nadawcą jest PiS ze swym prezesem.
Rodziny „pisowskie” i inne
Ten mechanizm – niezależnie od tego, czy Tusk rozmyślnie prowokuje takie sytuacje, czy nie – będzie działał tylko do pewnego momentu. To znaczy dopóki spór o odpowiedzialność (polityczną i moralną, a nie karną) za katastrofę będzie częścią wojny między PO a PiS. Dopóki głównym „dysponentem” zarzutów będzie Kaczyński i jego partia. W odpowiedzi Tuskowi i jego stronnikom łatwo się bronić przed zarzutami,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta