Tyle nadziei, ile obaw
Koniec wojny domowej na południu Filipin
Tyle nadziei, ile obaw
Po trzech latach negocjacji rząd Filipin i muzułmańscy rebelianci z Frontu Wyzwolenia Narodowego Moro (FMLN) podpisali w poniedziałek w Manili traktat pokojowy. Powinien on położyć kres wojnie domowej, trwającej od ćwierć wieku na południu archipelagu, w wyniku której zginęło ponad 120 tysięcy osób.
Z wypowiedzi sygnatariuszy historycznego dokumentu, cytowanych przez światowe agencje, wynika jednak, że budzi on tyle nadziei, ile obaw. -- Korzenie konfliktu nie znikną dlatego, że został podpisany traktat. Rozpoczynamy dopiero dzieło pokoju i rozwoju -- oświadczył prezydent Fidel Ramos. -- Powiedzieliśmy naszym braciom i siostrom z Mindanao, by nie robili sobie nadmiernych nadziei. Nie jesteśmy magikami -- podkreślił przywódca rebelii, Nur Misuari.
O tym, że sceptycyzm sygnatariuszy jest uzasadniony, świadczy chociażby fakt, że w dwóch głównych miastach wyspy Mindanao, o którą toczyła się wojna, odbyły...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)