Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Ad vocem

03 września 1996 | Świat | TS

Ad vocem

Kurdowie, jak każdy naród bez własnego państwa, mają nieprzyjaciół we wszystkich sąsiadach. Wśród nich Irak jest wrogiem największym -- w ostatnich latach to władze irackie najostrzej pacyfikowały kurdyjskie powstania i bunty. Zdumiewa fakt, że właśnie w Bagdadzie Massud Barzani szuka pomocy, ale bardziej jeszcze szokuje głębia animozji, która sprawia, że lepiej sprzymierzyć się z wrogiem, niż szukać zgody z rywalem. Dla świata strefa kurdyjska nie była państwem, ale dla Kurdów stanowiła pierwszy krok ku własnej przyszłości. Te nadzieje Kurdowie -- nie pierwsi zresztą -- zniszczyli własnymi rękami.

Teresa Stylińska

POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Brak okładki

Wydanie: 849

Spis treści
Zamów abonament