Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Autorytet wraca

21 lipca 2011 | Publicystyka, Opinie | Bronisław Wildstein
Wydaje się, że aprobatę establishmentu Krzysztof Piesiewicz ma w kieszeni. Przecież istotą III RP jest uznanie, że ludziom z jej elit wolno wszystko – pisze publicysta (na zdjęciu senator w Warszawie, 4.06.2008 r.)
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
Wydaje się, że aprobatę establishmentu Krzysztof Piesiewicz ma w kieszeni. Przecież istotą III RP jest uznanie, że ludziom z jej elit wolno wszystko – pisze publicysta (na zdjęciu senator w Warszawie, 4.06.2008 r.)
autor zdjęcia: Ryszard Waniek
źródło: Fotorzepa

Być może Piesiewicz uznaje, że tak zwanemu wyborcy może powiedzieć wszystko, jeśli tylko staną za nim media – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

W sprawie Krzysztofa Piesiewicza wszystko jest dwuznaczne. Dziennikarze często są upominani, aby się nią za bardzo nie zajmowali, gdyż w ten sposób stają się wspólnikami szantażystów. Cóż jednak zrobić, kiedy to sama ofiara koniecznie chce o sobie przypominać, z własnej woli wędruje na okładki tygodników i do wszelkich możliwych mediów oraz – przede wszystkim – zdecydowała się wziąć udział w wyborach do Senatu.

Naczelnemu „Wprost" Tomaszowi Lisowi Piesiewicz deklaruje, że startuje po to, aby „nie poddać się podłości" i udowodnić swoją „odwagę". Biorąc pod uwagę, że to senacki immunitet ochronił adwokata od odpowiedzialności karnej w sprawie o używanie narkotyków (na początku oświadczył, że się go zrzeknie, ale potem zmienił zdanie), a ewentualny wybór chronić go będzie nadal, można uznać, że co najmniej nadużywa on tego słowa.

Na najwyższym diapazonie

Piesiewicz lubi wypowiadać się na najwyższym diapazonie. W „Rzeczpospolitej" mówi, że płacił szantażystom, aby „odkupić swoją godność". Chociaż wydatkował sporo, taki pomysł nabywania czy choćby odzyskiwania godności wydaje się dwuznaczny, żeby nie powiedzieć: groteskowy.

Jako przyczynę kłopotów Piesiewicz podaje swoją naiwność i łatwowierność. Po prostu adwokatowi z blisko 40-letnią praktyką, oskarżycielowi posiłkowemu w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8984

Spis treści
Zamów abonament