Do redakcji
Do redakcji
Punktualność tylko w rozkładzie
Pociąg ekspresowy "Portowiec" przyjechał 3 września do Poznania z 15-minutowym opóźnieniem. Gdy następnego dnia wracałam do Warszawy, ekspres "Warta" dojechał do stolicy z 30-minutowym spóźnieniem. Nie było śniegu, mgły, nawet deszczu, lecz piękna, jeszcze letnia, pogoda. Znajomi, którzy także często podróżują ekspresami, twierdzą, że 15 -- 30-minutowe spóźnienia przy 3 -- 4-godzinnych trasach to już właściwie codzienność. Wygląda na to, że przynajmniej część pociągów nie jest wstanie przejechać swoich tras w czasie określonym w rozkładzie. Po co więc ta fikcja? W efekcie ci, którzy liczą na punktualny dojazd, spóźniają się na spotkania, czekający -- niecierpliwią się.