Prezydent na złej drodzei
Wizerunkowe problemy Bronisława Komorowskiego, zwłaszcza te związane z rocznicą rzezi wołyńskiej, nie rzucają się w oczy tylko dlatego, że rząd ma jeszcze większe kłopoty – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.
Dobry wizerunek był do tej pory największym kapitałem Bronisława Komorowskiego. Jego efektem był rekordowy poziom zaufania, dający prezydentowi pierwsze miejsca wszelkich rankingów z 70-procentowym poparciem. A także akceptacja, co jeszcze niedawno było przecież nie do wyobrażania, ze strony znacznej części wyborców PiS.
Co się na ów wizerunek składało? To, że budzi szacunek, jest sympatyczny, bezkonfliktowy oraz „przywiązany do tradycji i wartości narodowych", jak określono to w niedawnym sondażu CBOS. Krótko mówiąc, ma wszystkie te cechy, jakich Polacy od swojego prezydenta oczekują. W powszechnym odbiorze jest lepszą, bo konserwatywną, wersją Aleksandra Kwaśniewskiego z ziemiańskimi korzeniami, dużą rodziną i ładną opozycyjną kartą z czasów PRL.
Ponieważ jesteśmy społeczeństwem tradycyjnym, wszystko to jest ważne dla pozytywnego postrzegania pierwszego obywatela. Od Lecha Kaczyńskiego czy Lecha Wałęsy, którzy przecież w znacznej mierze reprezentowali podobne wartości, różni jednak Bronisława Komorowskiego to, że trzyma się z daleka od bieżącej polityki, nie wywołuje awantur i wypowiada się w sposób wyważony. Czyli, jak wyszło we wspomnianym sondażu, „łączy Polaków", zamiast dzielić. Nikomu nie przeszkadza nawet szczególnie, że nie jest energiczny (uważa tak ponad 60 proc. badanych), bo to się kojarzy z prezydentami nadaktywnymi,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta