Ostatnia miłość Strindberga
Ostatnia miłość Strindberga
Rozmowa z Ronaldem Haymanem, angielskim dramaturgiem, autorem sztuki "Rola żony"
Pańska sztuka traktuje o Auguście Strindbergu. Dlaczego pan się nim zainteresował? Ten dramaturg nigdy nie był w Anglii szczególnie popularny.
Dramaty Strindberga są pełne napięcia i wręcz brutalnej szczerości w odsłanianiu tajników natury ludzkiej. Są bardzo emocjonalne, wypełnione intymnymi doznaniami autora -- jest w nich ból, gorycz, pesymizm, nienawiść do kobiet, wynikająca z jakiegoś obsesyjnego kompleksu niższości. Nie umiem wytłumaczyć, dlaczego nie są one w Anglii bardziej popularne. Może to nasza wina. Rzadko się je tutaj grywa i raczej nie utrzymują się one długo w repertuarze. Mnie jednak Strindberg zawsze fascynował. Zgadzam się z Eugene O'Neillem, który nazwał go "prekursorem nowoczesnego teatru". Kiedy pisałem sztukę o Strindbergu, czułem, że w tym człowieku musiało być coś wyjątkowego, fascynującego. Był jednym z twórców cierpiących. Nie można pozostawać obojętnym wobec cierpienia, zwłaszcza kiedy autor, posługuje się własnym bólem, udręką wewnętrzną jako środkiem do nawiązania kontaktu z anonimowym odbiorcą. Dlaczego powstała ta sztuka, tak naprawdę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)