Za sokoły jeszcze nie karzą
Dzięki Talibom mieszkańcy niemal całego Afganistanu po raz pierwszy od 1978 roku mogą cieszyć się pokojem. Wielu Afgańczyków zajęło się handlem, który jest jednym z podstawowych źródeł utrzymania. Największe korzyści przynosi sprzedaż dzikich zwierząt, broni lub narkotyków.
Za sokoły jeszcze nie karzą
W kącie korytarza, który łączy halę odlotów z biurem kierownika lotniska, przykucnął wynędzniały mężczyzna. Wygląd tułacza, zwłaszcza widok olbrzymich pudeł -- zapewne kryjących dobytek podróżnego -- budzi litość. Na krótko. Współczucie mija natychmiast, gdy okazuje się, że w trzech kartonowych pakunkach szamoczą się sokoły. Jeszcze kilka dni temu żyły na wolności, teraz wepchnięto je do ciasnych przegród, tak ciasnych, że nie mogą rozprostować skrzydeł. Przez wycięte otwory widać, jak 18 królewskich ptaków szponami idziobami daremnie usiłuje poszarpać ściany więzienia.
Na niedolę sokołów nikt nie zwraca jednak uwagi. Talibowie, którzy sprawują władzę nad trzema czwartymi terytorium Afganistanu, zwykle surowo wymagają, aby na zajętych przez nich ziemiach wszyscy przestrzegali prawa. Także kłusownicy. Dziś jednak dawnych uczniów szkół koranicznych pochłaniają ważniejsze sprawy. Ze stojących na płycie lotniska samolotów trzeba wydostać rannych i poległych w zaciętych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)