Dobroć serca czy przymus
Każdy rodzaj charytatywności, jeśli tylko w potrzebujących nie wzbudza uczucia upokorzenia, opuszczenia jest pozytywny
Dobroć serca czy przymus
Ewa K. Czaczkowska
Ludzie mają potrzebę bycia dobrym, okazywania hojności biedniejszym od siebie. Jeśli nie przez cały rok, na co stać niewielu, bynajmniej nie z przyczyn materialnych, to przynajmniej raz w roku, od święta. To znacznie poprawia samopoczucie. I w takich wypadkach można się zastanowić, komu właściwie akcje charytatywne są bardziej potrzebne: tym będącym niewątpliwie w materialnej potrzebie, czy tym, którzy ich obdarowują. W Polsce, gdzie niewydolny państwowy system opieki społecznej nie jest w stanie zaradzić ogromnym obszarom biedy, a nakłady na służbę zdrowia nie wystarczają na zakup podstawowego sprzętu, fundacje charytatywne zamiast roli uzupełniającej pełnią, bywa, podstawową. W tej sytuacji spektakularność akcji charytatywnych, takich ostatnio było kilka, staje się uzasadniona. Czasem tylko można odnieść wrażenie, że istnieje konkurencyjności między organizacjami charytatywnymi, a co gorsza, że ich działanie oparte jest na społecznym przymusie. Zainteresowani temu zaprzeczają.
Profesor Hanna Świda-Ziemba, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, tylko dwa rodzaje działań charytatywnych uważa za niepotrzebne: takie, które upokarzają innych, albo takie, w których wyświadczanie dobra...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)