Mała Kuba
Wiadomość o zamiarze rozmieszczenia w greckiej części Cypru rosyjskich rakiet doprowadziła do zaostrzenia stosunków między Ankarą i Atenami. Sytuacją zaniepokojony jest także Zachód. Tymczasem na cypryjskim konflikcie zbijają kapitał Rosjanie -- proponują zwołanie międzynarodowej konferencji, a jednocześnie sprzedają broń i Turkom, i Grekom.
Mała Kuba
Teresa Stylińska
Dawno już nie zdarzyło się, by na Zachodzie w tak ostrych słowach potępiano poczynania cypryjskich Greków. Grecka część wyspy ma na ogół bardzo dobrą prasę; krytyka, słusznie czy nie, spotyka raczej społeczność turecką. Tym razem ostrzeżenia iwyrazy niezadowolenia posypały się w związku z kontraktem na dostawy broni, jaki Cypr zawarł z Rosją. Problem sprowadza się do tego, czy dozbrojenie się części greckiej może zachwiać równowagą sił na wyspie -- i jakie będą tego konsekwencje. Może nowa wojna cypryjska?
Cypryjscy Grecy na początku stycznia podpisali z rosyjską firmą "Roswoorużenie" umowę na zakup 20 rakiet ziemiapowietrze typu S-300. Rakiety te mają zasięg 150 km. Jeżeli zostaną zainstalowane w najbardziej wysuniętych na północ rejonach greckiej części wyspy, to będą w stanie trafić w cele na terytorium Turcji. Taka perspektywa niezmiernie niepokoi Ankarę. Ale nie tylko. Zaniepokojenie wyraziła też ONZ, a także Wielka Brytania -- jako jeden z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)