Nie ma przyszłości dla chrześcijan
Dżihadyści zadbali o to, aby wszelkie ślady istniejącej w Iraku od blisko dwóch tysięcy lat społeczności zniknęły na zawsze.
Rania pracowała w szpitalu w Mosulu od 30 lat. Do dnia, gdy usłyszała, że nie ma dla niej miejsca, bo jest chrześcijanką. – Mówiłam im, że od urodzenia mieszkam w Mosulu, że tu jest mój dom, że stąd pochodzę. Nic nie pomogło, musiałam uciekać – siwiejąca kobieta zanosi się płaczem, rozmawiając z wysłannikiem amerykańskiego miesięcznika „Foreign Affairs".
Tak jak 30 tysięcy innych wyznawców Chrystusa z Mosulu, Rania została pozbawiona przez Państwo Islamskie, terrorystyczną organizację kontrolującą dziś znaczną część wschodniej Syrii oraz zachodniego i północnego Iraku, nie tylko pracy. Zaraz po zdobyciu 10 lipca drugiego co do wielkości irackiego miasta muzułmańscy rebelianci przyszli do domu Ranii i dali jej trzy możliwości do wyboru: natychmiastowe przejście na islam, ucieczka z kraju albo uiszczenie podatku odpowiadającego 250 dolarom miesięcznie. Jak na warunki życia w Iraku to kwota kolosalna. Szybko się okazało, że nie była to taka zła oferta. W następnych dniach, jak relacjonują chrześcijanie, którym udało się uciec z miasta, opcja z podatkiem została przez islamistów odwołana. Terroryści zaczęli za to oznaczać domy zamieszkałe przez „innowierców" literą „N", czyli „Nasrani", chrześcijanie.
– Powiedzieli mi, że od tej chwili nasze mieszkanie jest własnością Państwa Islamskiego i mamy się z niego wynosić – relacjonowała Rania.
Ucieczka z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta