Upadek „geniusza”
Miał to, o czym marzy wielu urzędników. Wysokie mniemanie o sobie i równie wysokie stanowisko pozwalające brać milionowe łapówki. A być może także polityczne plecy. Dziś czeka na proces i myśli o zmianie nazwiska, bo pod obecnym nie jest w stanie znaleźć pracy.
Jeszcze kilka lat temu należał do najbardziej wpływowych osób w Polsce. Dzisiaj Andrzej M., były już dyrektor Centrum Projektów Informatycznych MSWiA, znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Mimo że jest informatykiem ze stopniem doktora, od blisko czterech lat jest bezrobotny. Mieszkania, samochody, ruchomości i konta zajęto na poczet przyszłych kar i grzywien. – Zwolniłem z zabezpieczenia jedynie tablet, ponieważ podejrzany twierdził, że nie ma na czym pracować, a jest mu to niezbędne do pracy habilitacyjnej – mówi nam Andrzej Michalski z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, szef prokuratorskiego zespołu, który w sprawie infoafery wraz z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym prowadzi śledztwo.
Szuka pracy u Arabów
W przeciwieństwie do podejrzanych o wręczanie mu korzyści dyrektorów koncernów informatycznych Andrzeja M. nie stać nawet na adwokata. Za przyjęcie ponad 4 mln zł łapówek grozi mu do dziesięciu lat więzienia. W środowisku, z którego wyszedł, nie ma dzisiaj czego szukać. – Skarżył się, że gdziekolwiek próbuje, kiedy potencjalni pracodawcy słyszą jego nazwisko, od razu rezygnują. Ciągnie się za nim odium infoafery – opowiada jeden z naszych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta