Kampania na łaty
W rozpoczętej już rywalizacji o zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w 1997 roku ugrupowania odkładają na bok argumenty. Sięgają po etykiety
Kampania na łaty
Kazimierz Groblewski
W żadnym wypadku najbliższa kampania nie zapowiada się jako rywalizacja na programy. Zapowiada się na kampanię przyklejania łatek. Taka kampania ma najgorsze skutki po wyborach. Kłótnie, nawet ostre i agresywne, także demagogiczne, ale o fakty, po kampanii łatwiej się zapomina niż przyklejanie etykietek.
W czym kampania przypomina pokaz magii
Choć po wyborach zwycięskie partie chlubią się, że zwyciężyły, bo ludzie poparli ich program, jest to nieprawda. Zwycięstwo to socjotechniczna sztuczka, a kampania to jakby pokaz iluzji. Nigdy do końca nie wiadomo, czyj pokaz najbardziej się spodoba, w jakie czary ludzie uwierzą, a jakie wyśmieją i dlaczego. Nie ma złotego przepisu na zwycięstwo.
Wydawałoby się, że nic nie może pomóc bardziej niż wytykanie wad przeciwnikowi, ujawnienie, że kłamie, ujawnienie afer, w które jest uwikłany. Tymczasem wcale to nie musi pomóc, wręcz może zaszkodzić, a paradoksalnie pomóc przeciwnikowi -- co się zdarzyło w pojedynku Wałęsa -- Kwaśniewski w kampanii prezydenckiej w 1995 roku.
Nie zawsze opłacają się igrzyska -- o czym przekonali się liberałowie w 1993 roku, usiłujący zrobić w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta