Telewizja publiczna -- w pół drogi
Telewizja publiczna -- w pół drogi
Jan Dworak
W niedawnym artykule opublikowanym na łamach "Życia" były prezes Telewizji Polskiej Wiesław Walendziak apelował do polityków z koalicji rządzącej i opozycji o zawarcie "paktu dla telewizji publicznej". Jego celem miałaby być głęboka reforma telewizji publicznej. Walendziak wyraża jednak sceptycyzm co do szans wypracowania takiego konsensusu. Ja również optymistą nie jestem. Sprawa jest jednak zbyt ważna, aby pozostawić ją bez odpowiedzi.
Punkty odniesienia
Najkrócej rzecz ujmując, po 1989 roku Telewizja Polska została odideologizowana, lecz nadal jest bardzo mocno zetatyzowana, czyli bardziej służy strukturom państwa, w tym partiom politycznym, a mniej opinii publicznej. Znaczy to jeszcze, że o jej funkcjonowaniu głos decydujący mają politycy, a nie środowiska dziennikarskie, twórcze czy społeczne, że nacisk położony jest na jej funkcje perswazyjne, wyjaśniające i dydaktyczne, a nie na umożliwienie nieskrępowanej publicznej debaty, że decydującą rolę odgrywa urzędnik, a nie twórca.
Nie jest to sytuacja niezwykła. Tak mniej więcej -- jak dzisiaj w Polsce -- telewizja publiczna wyglądała na zachodzie Europy piętnaście czy więcej lat temu. Wykorzystywali ją czy próbowali wykorzystywać, właśnie traktując jako jedno z narzędzi kierowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta