Ze sceny zejść niepokonanym
Zbyt nachalnie propagując aktywną starość, wpędzamy seniorów w poczucie winy, że aktywni nie są. Teoria aktywności jest obecnie modna, wycofania – passé.
Na południu Anglii 13 czerwca odbył się ślub, w którym zasadnicze znaczenie ma słowo „wiek" – podawało komercyjne radio. – Uwierzycie? 103-latek ożenił się z 91-latką! A po ślubie odjechali chyba skuterem inwalidzkim! He, he, he! – rechotał prowadzący. Ciekawe, czy gdyby para była homo, odważyłby się na podobne szyderstwa?
Za dwie dekady podobny „dowcip" zapewne nie ujdzie nam już na sucho. Liczba seniorów wciąż bowiem rośnie. W tym roku po raz pierwszy przekroczy 6 mln, w 2035 r. będzie to już prawie 9 mln, w 2050 r. zaś grupa ludzi 65+ liczyć będzie ponad 11 mln. W przeliczeniu na głosy wyborcze daje to jasny obraz, jak wpływowa rośnie siła. Tyle że dla państwa będzie ona balastem i wyzwaniem. Co nas czeka?
Ujmując brutalnie – to my, obecnie „jeszcze młodzi", staniemy się wówczas milionami społecznie mało przydatnych, a biologicznie zbędnych ludzi, wymagających licznych świadczeń. Tym większych, że posiadacze śmieciowych umów, bez prawa do emerytury, mogą przymierać głodem na ulicach. A szansa, że zaopiekują się nimi dzieci, jest znikoma, zważywszy że już teraz mamy ich aż o 1/4 mniej niż współczesnych seniorów.
Tylko czy w świecie brutalnego kultu młodości, gdzie panoszy się ageizm, i w kraju, gdzie starzec nie kojarzy się z mędrcem, lecz z ZUS, „emerycki" zaś to tyle co „żałosny", uda się nam wywalczyć dla siebie dobrą starość? I czy jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta