Putin może rzucić Europę na kolana
Edward Luttwak, amerykański politolog | Gdybym był Estończykiem, Litwinem czy Polakiem, budowałbym powszechną obronę cywilną. Karabiny mogą być tanie, ale zmusiłyby Rosję, by się zastanowiła, zanim wkroczy.
Rz: W jakich okolicznościach dowiedział się pan o planowanej inwazji Rosji na Krym?
Dowiedziałem się o tym dwa miesiące wcześniej i oczywiście nie włamałem się w tym celu do Kremla. Inwazja na Krym była omawiana w Moskwie, pewnie w różnych szerszych kręgach, może nawet na bankietach, a ja byłem w Londynie i jeden z moich moskiewskich znajomych opowiadał o tym – nie szeptem, nie w tunelu metra, ale przy stole na przyjęciu – co się dzieje w Rosji: atmosfera jak za czasów Katarzyny Wielkiej, projekty Noworosji, mentalność obrony wszystkiego, co niby rosyjskie.
Ot tak sobie, przy kolacji? Mówił nie tylko o Krymie, ale i całej rosyjskiej strategii dotyczącej Ukrainy?
Właśnie, jedna bankietowa rozmowa z Moskwy, przeniesiona na bankiet w Londynie. Ale gdy powtórzyłem tę rozmowę w Waszyngtonie w Departamencie Stanu, urzędnicy orzekli, że jest to scenariusz nieprawdopodobny. Użyli angielskiego zwrotu: „far fetched", co oznacza zmyślone, nie do wyobrażenia.
Jak wysoko byli postawieni ci urzędnicy?
Bardzo wysoko. Radzili się też na pewno wywiadu, który prawdopodobnie potwierdził tezę, że taki scenariusz jest niewyobrażalny. Oznacza to oczywiście, że personel ambasady amerykańskiej w Moskwie nie chodzi na właściwe bankiety. Może rozmawiają z marginalną opozycją, ale nie z putinowcami. Putinowcy nie opowiadają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta