Rozpusta ciuchów
Po ubrania Balmain, firmy ocenianej przez branżę jako topowa, przed sklepem H&M w Paryżu kolejka zaczęła się w nocy i stała do rana. W Singapurze ludzie koczowali od 6 rano dnia poprzedniego. W Warszawie szalał tłum VIP-ów, ubrania wyrywano sobie z rąk, a rachunki dochodziły do 16 tys. złotych.
Na pokazy mody w Warszawie (ostatnie Łukasz Jemioł, Tomasz Ossoliński, Mariusz Przybylski) przychodzenie o czasie nie ma sensu, bo i tak wiadomo, że pokaz zacznie się z co najmniej godzinnym opóźnieniem. Powód: czekanie na celebrytki, najważniejszych gości wieczoru. Nikt nie wie, kiedy przyjdą, ale na pewno się spóźnią. Pojawią się w ostatniej chwili, żeby zrobić wejście, zapozować na ściance przed lufami fotoreporterów, a potem majestatycznie przedefilować przed publicznością do miejsca w pierwszym rzędzie.
O tym, co było na pokazie marki X, prasa się nie zająknie, za to zdjęcia „gwiazd", czyli bohaterek seriali, blogerek modowych, uczestniczek reality show i prezenterek telewizji śniadaniowych, obiegną rubryki plotkarskie. Te panie, które przyszły na pokaz za wynagrodzeniem (między 3 a 10 tysięcy), zrobią jej najlepszą reklamę.
Krytycy mody mogą narzekać między sobą, że system, który promuje te pseudogwiazdy, jest bez sensu. Wszyscy widzą, że on tak działa i nie ma na to rady.
Polska nie jest wyjątkiem. Celebrytyzm zdominował scenę mody na całym świecie. W Paryżu, Mediolanie, Nowym Jorku jest podobnie. Tylko tam zamiast lokalnych gwiazdeczek w modzie nazwiska są międzynarodowe. Aktorki, celebrytki, tzw. it girl. Firmom zależy, żeby ich ubrania kojarzyły się ze znanymi osobami. Kto właściwie pamięta nazwisko projektanta mody, autora tych kreacji? Jeszcze dziesięć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta